Niesamowity Ślub
Wierzę w cuda, ale takie codzienne. Jako cud – albo, jeśli komu wygodniej, matematyczne nieprawdopodobieństwo – traktuję możliwość znalezienia się przez ludzi tak bardzo pasujących do siebie, jak Magda i Wojtek. Zwykle nawet w czasie krótkiego reportażu weselnego pojawia się jakiś sygnał, który świadczy o tym, że Para Młoda jest szczęśliwa, ale nad zgraniem trzeba będzie jeszcze trochę popracować. Ale nie tym razem – tak zgodnych par jak Magda z Wojtkiem jest naprawdę niewiele. Państwo Młodzi mieszkali razem, więc mogli nawzajem pomagać sobie w czasie przygotowań. Ich troskę i wsparcie było widać, a nawet wyczuwało się je jeszcze przed wejściem. Dla mnie to okazja do uchwycenia kilku wspólnych, ale mimo całej uroczystości dnia jednak zwyczajnych chwil. Ale przecież przygotowania oznaczają też obecność kolejnych osób. Od początku ruch był spory, gwar niemały, a pełne i głębokie szczęście czuło się w powietrzu. Czuło się też coś, co trudno uchwycić na zdjęciach: że nie jest to już szczęście każdego z Młodych z osobna. Tylko pierwsze naprawdę wspólne przeżycie, tak silne, jak żadne wcześniejsze. Dowodem tego był jeden z piękniejszych pocałunków, który przypieczętował niesamowity ślub zawarty w kościele Wszystkich Świętych w Pszczynie.
Wesele Złota Podkowa
Parę Młodą i gości podjęła sala Złota Podkowa w Goczałkowicach. Myślę, że to był doskonały wybór, bo przestronne i ciepłe wnętrze świetnie współgrało z ciepłą atmosferą zabawy. Nie było tu patosu, który ogląda się na wielu weselach. Były za to głębokie emocje, mnóstwo pozytywnej energii i tego niezwykłego, rodzinnego zrozumienia. Myślę, że ono najlepiej opisuje uczucia Magdy i Wojtka. O cały nastrój zadbał zespół weselny Kryptonim z wyjątkową wokalistką.
Sesja plenerowa Nikiszowiec
Na sesję plenerową Państwo Młodzi wybrali Nikiszowiec. Zgodnie z opisem i powszechnym przekonaniem, to dzielnica górnicza. To prawda. Jednak – co starałem się pokazać na zdjęciu – górnicza tradycja to nie tylko sztolnie i pokłady, ale przede wszystkim troska o siebie nawzajem, wspólne emocje i przeżywanie razem tego, co w życiu najważniejsze. I choć na Nikiszowcu byliśmy wcześniej wszyscy: Magda, Wojtek i ja, chyba dopiero w czasie takiego pleneru widać, że to nie jest po prostu charakterystyczna dzielnica. To spory kawałek historii, której przesłanie jest ważne i dziś. I chociaż na pewno zmarzliśmy wtedy wszyscy, to w sercach robiło się naprawdę ciepło. A Magdzie i Wojtkowi życzę, żeby to ciepło nigdy się nie skończyło. Jego źródłem nie jest ani otoczenie, ani szczególny dzień, tylko szczere i głębokie uczucie.
O makijaż Pani młodej zadbała Daria Krzepina
O muzykę i zabawę zadbał zespół Kryptonim